Pośród bardzo wielu odniesień do kultury Japonii, pojawiły się cekinowe sukienki ilustrujące elementy tradycyjnego teatru Kabuki i torebki inspirowane Kansai Yamamoto; ojca współczesnej mody w kraju kwitnącej wiśni, który znany jest z błyszczących kreacji dla David’a Bowie. Powrót do listyWiadomości | czwartek, 13 lutego 2020 Na wiosnę 2020 roku TVN Style planuje dwa filmy dokumentalne zrealizowane w Japonii z udziałem modelki Alexy realizowane za granicą, ale poruszające tematy interesujące Polki, to znak rozpoznawczy TVN Style. Nasze dokumenty powstawały już w Indiach ("Trzy na godzinę" z Anną Dereszowską), Kamerunie ("Prasowanie piersi" z Anną Kalczyńską), Peru ("Pyszne Peru" z Magdą Gessler) i Korei Północnej ("Obsesja doskonałości" z Marcinem Prokopem).Modelka w JaponiiJaponia przez swój wyspiarski charakter przez lata była krajem odciętym od reszty świata. Stąd jej kultura, tradycja i jedzenie są tak różne od europejskich. W ubiegłym wieku, po otwarciu na resztę świata, kraj ten stał się jednym z najnowocześniejszych na naszym globie. Połączenie tradycji z nowoczesnością jest w Japonii wyjątkowo ciekawe. Dlatego to właśnie tam zostaną zrealizowane dwa nowe filmy dokumentalne TVN Style. Przewodniczką widzów po tym kraju i prowadzącą programów będzie modelka Alexa Łuczak, która właśnie na Dalekim Wschodzie zrobiła największą szczegółów wkrótce. Tymczasem mamy dla Was kilka zdjęć z planu:Programy TVN Style nagrywane w Japonii1 z 5 Alexa Łuczak na planie naszych programów nagrywanych w Japonii2 z 5 Alexa Łuczak na planie naszych programów nagrywanych w Japonii3 z 5 Alexa Łuczak na planie naszych programów nagrywanych w Japonii4 z 5 Alexa Łuczak na planie naszych programów nagrywanych w Japonii5 z 5 Nasza ekipa i ich współpracownicy w Japonii+3Wiosną w TVN Style zobaczycie także inny nowy program - pt. "Cała prawda". WIĘCEJ INFORMACJI >>> Komentarze (0)pokaż wszystkie komentarzeukryj najgorzej ocenianepokaż wszystkie komentarzePomoc | Zasady forumPublikowane komentarze sa prywatnymi opiniami użytkowników portalu. TVN nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Zobacz 1 odpowiedź na pytanie: Czy w Japonii jest modeling? Czy w Japonii jest modeling? zastanawia mnie czy japonki mogą być modelkami i ile muszą mieć metrów wzrostu bo u nas by być modelką trzeba być chudym wręcz kościstym i wysokim 180 cm co najmniej lub 177 cm wzrostu,a u nich ile taka japońska kobieta , dziewczyna musi mieć cm wzrostu ?

Ogłoszenie polsko-japońskiego partnerstwa strategicznego jest głównym celem wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego z małżonką Anną w Tokio. W czwartek para prezydencka zostanie przyjęta na audiencji przez cesarza i cesarzową. W piątek Komorowski spotka się z premierem Shinzo Abe. Wizyta polskiej pary prezydenckiej w Japonii rozpocznie się w czwartek i potrwa do piątku. W środę przed wylotem do Tokio Komorowski powiedział dziennikarzom, że w głównym celem jego wizyty jest utworzenie polsko-japońskiego partnerstwa strategicznego. Zaznaczył, że w 2011 roku podczas wizyty w Chinach i w 2013 roku podczas wizyty w Korei Płd. udało mu się doprowadzić do ustanowienia takich kontaktów. "To fragment wcześniej przygotowanej strategii postępowania, związanej zarówno z potrzebą zbudowania mocnej pozycji Polski w Azji, szukania polskiej szansy gospodarczej także poprzez nawiązywanie szczególnych relacji z najwyżej rozwiniętymi krajami świata, spoza Europy" - mówił Komorowski. Zaznaczył, że Polska może też za sprawą tej wizyty wykorzystać i wzmocnić swoją pozycję na świecie, jako członek UE. Zdaniem prezydenta może przyczynić się też do tego objęcie funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej przez Donalda Tuska. Komorowski poinformował, że w rozmowach z japońskimi politykami zamierza poruszyć tematy: współpracy Japonii z NATO, którą "realizuje się obecnie w Afganistanie i którą Polska wspiera", kryzysu na Ukrainie i "prowadzenia polityki sprzyjającej wycofaniu się Rosji z agresywnej polityki" wobec tego państwa, a także wspierania ukraińskich reform wewnętrznych - szczególnie reformy samorządowej. Wśród celów wizyty jest też promowanie polskich przedsiębiorców w Japonii. "Warto pamiętać, że Japonia jest największym inwestorem, jeśli chodzi o inwestorów azjatyckich w Polsce; to ma swoje ogromne znaczenie, to jest także szansa dla nas na pogłębioną współpracę, z korzyścią dla Polski, z korzyścią dla Japonii" - mówił prezydent. Dlatego - zaznaczył - razem z nim leci 50 przedstawicieli świata biznesu, którzy zamierzają szukać w Japonii partnerów i eksportować tam swoje towary. Prezydent podkreślił, że choć zwiększenie polskiego eksportu do Japonii nie jest celem na jedną wizytę, to można uruchomić ten proces. Minister w Kancelarii Prezydenta, odpowiedzialny za sprawy zagraniczne Jaromir Sokołowski powiedział PAP, że Komorowski będzie zabiegał o jak najszybsze zniesienie tamtejszych ograniczeń w eksporcie polskiej wieprzowiny i otwarcie japońskiego rynku na warzywa i owoce z Polski. W czwartek planowana jest audiencja prezydenta i małżonki u cesarza i cesarzowej Japonii. Na piątek przewidziano rozmowy z premierem Japonii, udział prezydenta w inauguracji Polsko-Japońskiego Forum Gospodarczego, a także spotkanie pary prezydenckiej ze studentami i kadrą profesorską Wydziału Polonistyki Tokijskiego Uniwersytetu Studiów Międzynarodowych. Jak podkreślono na oficjalnej stronie pałacu cesarskiego, japońska para cesarska spotyka się z szefami państw i rządów oraz ambasadorami. Takie spotkania - zaznaczono - są okazją do przyjacielskiej rozmowy. Cesarz Akihito i cesarzowa Michiko odwiedzili Warszawę w 2002 roku na zaproszenie ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Para cesarska została wówczas odznaczona najwyższym polskim odznaczeniem, Orderem Orła Białego. Urodzony w 1933 roku cesarz Akihito jest najstarszym synem cesarza Schowa. Wstąpił na tron w 1989 roku. Ukończył Uniwersytet Gakushuin. Cesarzowa Michiko urodziła się w 1934 roku. Jest absolwentką katedry języków obcych i literatury wydziału literatury Uniwersytetu Świętego Serca. Akihito i Michiko pobrali się 10 kwietnia 1959 roku. Mają troje dzieci: księcia Naruhito, księcia Akishino i księżniczkę Sayako. Rozmowy prezydenta Polski i premiera Japonii mają dotyczyć - jak powiedział Sokołowski - walki z terroryzmem i innych kwestii związanych z polityką bezpieczeństwa, "zarówno w odniesieniu do konfliktu ukraińsko-rosyjskiego, jak i sytuacji w Azji Wschodniej". Prezydencki minister przypomniał, że Japonia zdecydowała się na wprowadzenie sankcji po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Rozmowa ma dotyczyć także współpracy między Biurem Bezpieczeństwa Narodowego i japońską Narodową Radą Bezpieczeństwa. Prezydent poruszy również kwestię reformy Rady Bezpieczeństwa ONZ - dodał Sokołowski. Japoński premier przekaże Komorowskiemu kopię dyplomu Orderu Wschodzącego Słońca, który w 1928 roku został przyznany marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu. Odznaczenie zaginęło po II wojnie światowej. Abe jest najmłodszym premierem Japonii po II wojnie światowej i pierwszym po niej urodzonym. Jest synem byłego ministra spraw zagranicznych Shintaro Abe i wnukiem japońskiego premiera z lat 1957-60 Nobusuke Kishi. Szef japońskiego rządu odwiedził Warszawę w 2013 roku i rozmawiał wówczas z prezydentem Komorowskim. Podczas wizyty w Japonii Komorowski wręczy również odznaczenia Japończykom zasłużonym dla rozwoju wzajemnych relacji oraz weźmie udział w recitalu pianisty Andrzeja Wiercińskiego, laureata Ogólnopolskiego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Sokołowski zwrócił uwagę, że spośród 450 pianistów, którzy zgłosili się do tegorocznego konkursu chopinowskiego, 88 pochodzi z Japonii. Prezydent spotka się w Tokio z wnukiem brata marszałka Piłsudskiego, który mieszka w Japonii. W czasie dwudniowej wizyty prezydentowa Anna Komorowska wraz z żoną premiera Akie Abe odwiedzi sierociniec Fukudenkai. Jak mówiła Komorowska w wywiadzie dla PAP, do tego sierocińca po I wojnie światowej trafiły dzieci zesłańców syberyjskich, z których część wróciła później do Polski. Pierwotnie prezydencka wizyta w Japonii planowana była pod koniec listopada, ale została odwołana z powodu zaangażowania prezydenta w rozwiązanie sytuacji, która powstała w związku z kłopotami z systemem informatycznym i podaniem do publicznej wiadomości wyników wyborów samorządowych. Prezydent spotykał się wówczas z szefami TK, SN i NSA oraz konstytucjonalistami. W 2008 roku Japonię odwiedził prezydent Lech Kaczyński. Z wizytą w Japonii w 1994 roku był także prezydent Lech Wałęsa.
Opłaty przyjmowane są w kasie urzędu konsularnego wyłącznie w gotówce (w jenach japońskich) w momencie składania wniosku. W przypadku spraw załatwianych drogą korespondencyjną istnieje możliwość dokonania przelewu na konto urzędu. Dane konta: Embassy of the Republic of Poland. 2-13-5 Mita, Meguro-ku, Tokyo 153-0062. Nr rachunku:
Po spadkach w pierwszym kwartale, w kwietniu odsetek nadmiarowych zgonów w Polsce i w Unii Europejskiej znowu nieco wzrósł - pokazują najnowsze dane Eurostatu. Dobrym symptomem jest to, że statystyki dla Polski są już bliższe średniej dla Unii kwietniu tego roku odsetek nadmiarowych zgonów zarówno w Polsce, jak i w całej Unii Europejskiej był nieco wyższy niż w poprzednich miesiącach - wynika z najnowszych danych opublikowanych przez Eurostat. Obejmują państwa Unii Europejskiej i Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (EFTA). Nowe statystyki pokazują zmianę, bo w kilku poprzednich miesiącach odsetek nadmiarowych zgonów w wielu krajach już jednak malał, jako że pandemia COVID-19 Polsce najwyższy odsetek takich zgonów - także wśród państw analizowanych przez Eurostat - był w grudniu 2021 roku: 69,1 proc. Natomiast w kwietniu tego roku wyniósł już tylko 11,2 proc. - to daje nam 15. miejsce wśród 28 zdrowia wydłuża program "Profilaktyka 40 plus". Do tej pory skorzystało jedynie trzy procent uprawnionych Video: Fakty TVNNadmiarowe zgony - czym sąPrzypomnijmy: nadmiarowe zgony to różnica między liczbą zgonów w danym okresie a średnią liczbą zgonów z analogicznych okresów w ostatnich kilku latach - zwaną poziomem odniesienia. Nadmiarowe zgony lepiej podawać jako odsetek, czyli średnią wzrostów zgonów. Wyraża on zmianę liczby zgonów (dynamikę) wobec poziomu odniesienia. Wszystko przez ograniczenia związane z porównywaniem sytuacji w różnych regionach czy krajach: czym innym jest np. 100 tys. nadmiarowych zgonów w niewielkim Luksemburgu, a czym innym w Chinach. Stąd lepiej podawać wartości procentowe. Eurostat publikuje dane o odsetku nadmiarowych zgonów w każdym miesiącu pandemii w porównaniu do średniej z czterech lat (2016-2019).Do czego wykorzystuje się obserwację nadmiarowych zgonów w epidemiologii? Dzięki nim ustala się, czy sytuacja zdrowotna ludności jest stabilna i czy występują zjawiska, które wpływają na umieralność. Statystyki umieralności to najbardziej wiarygodne dane demograficzne i dobra miara oceny sytuacji zdrowotnej w krajach, gdzie prowadzona jest kompletna rejestracja kwietniu znowu więcej nadmiarowych zgonów - nie tylko w PolsceW kwietniu Polska z odsetkiem 11,2 proc. nadmiarowych zgonów była blisko średniej dla państw Unii Europejskiej, która wyniosła 10,4 proc. (nie są jeszcze dostępne dane za kwiecień dla Malty, Rumunii i Islandii).Nadmiarowe zgony w kwietniu 2022 roku Foto: Konkret24 / EurostatNajwiększy odsetek nadmiarowych zgonów w kwietniu stwierdzono w Grecji (28,2 proc.), Irlandii (19,1 proc.) i Holandii (18,8 proc.). 15 proc. przekroczył też w Belgii, Finlandii, Luksemburgu i Austrii. W dwóch krajach odsetek był ujemny - czyli zmarło tam mniej osób niż w okresie bazowym. Było tak w Liechtensteinie (-9 proc.) i Szwecji (-4,7 proc.). Odsetek niższy niż 5 proc. zanotowano w Łotwie, Estonii, Słowacji i Bułgarii. Jednak w kwietniu tego roku zarówno w Polsce, jak i w całej Unii Europejskiej odsetek nadmiarowych zgonów był wyższy niż w poprzednim miesiącu (podobne okresowe wzrosty notowano w 2020 i 2021 roku).Po tym, jak w grudniu 2021 roku w Polsce stwierdzono największy odsetek nadmiarowych zgonów wśród wszystkich krajów w zestawieniu Eurostatu (69,1 proc.), od stycznia do marca statystyki były coraz korzystniejsze: w styczniu odsetek ten wyniósł 24,4 proc. (4. miejsce); lutym - 15 proc. (10. miejsce); w marcu - 7,7 proc. nadmiarowych (19. miejsce). W marcu średni odsetek dla wszystkich krajów UE wyniósł tylko 5,8 proc. (czyli dwa razy mniej niż w kwietniu). Największy odnotowano w Islandii (62,1 proc.), na Cyprze (32,7 proc.) i w Grecji (25,9 proc.). Ujemny - w Szwecji i Luksemburgu. W Hiszpanii i Belgii odsetek nadmiarowych zgonów był niższy niż 1 początku roku: Polska siódma w Europie, niżej niż średnia dla UEJeśli chodzi o uśrednione dane za pierwsze cztery miesiące tego roku, Polska z odsetkiem 14,6 proc. nadmiarowych zgonów jest na siódmym miejscu wśród państw UE i EFTA. Tymczasem szacowany przez Eurostat odsetek dla wszystkich krajów UE wyniósł w tych miesiącach tylko 7,8 proc. (bez uwzględniania danych Malty, Rumunii, Islandii za kwiecień).Nadmiarowe zgony od stycznia do kwietnia 2022 roku Foto: Konkret24 / EurostatOd początku 2022 roku najwyższe odsetki nadmiarowych zgonów notowano: w Islandii - 32,9 Cyprze - 24,6 Grecji - 23,5 Szwecji średnia wartość odsetka była ujemna: -0,2 z niską wartością tego wskaźnika od początku roku to: Belgia (3,8 proc.), Niemcy (3,9 proc.), Węgry (4,7 proc.).Średni odsetek z trzech ostatnich miesięcy (od lutego do kwietnia) wyniósł w Polsce 11,3 proc., co stawiało Polskę na 13. miejscu zestawienia Eurostatu. Dla porównania - średnia z pierwszych trzech miesięcy tego roku (od stycznia do marca) wyniosła w Polsce 15,7 proc., co dawało ósme miejsce wśród analizowanych zgony - jak zmieniała się pozycja PolskiPublikowany na stronach Eurostatu wykres zmiany odsetka nadmiarowych zgonów w kolejnych miesiącach pandemii COVID-19 pokazuje coraz korzystniejszą pozycję Polski względem tego wskaźnika dla wszystkich krajów UE. W styczniu w Polsce odsetek był o 16,9 punktu procentowego wyższy niż w całej UE; w lutym ta różnica zmalała do 7,5 w marcu - do 1,9 w kwietniu - do 0,8 zgony w Polsce i w Unii Europejskiej Foto: Konkret24 / EurostatW najnowszej analizie nadmiarowych zgonów eksperci Eurostatu nie komentują notowanego w kwietniu wzrostu odsetka w państwach UE. Piszą tylko, że wskaźniki były zróżnicowane w poszczególnych analizie zwracają uwagę, że w pierwszym kwartale 2022 roku czwarta fala nadmiarowych zgonów osłabła - choć nie w całej Unii Europejskiej. "Chociaż ogólny wskaźnik spadł do wartości ponad trzykrotnie niższych niż w listopadzie, niektóre państwa członkowskie odnotowały wartości wielokrotnie wyższe od wskaźnika unijnego" - zauważają eksperci Eurostatu. Wskazują na Bułgarię i Rumunię, gdzie w lutym odsetek nadmiarowych zgonów wyniósł odpowiednio 44,5 i 30 proc., a także na Cypr i Grecję, gdzie w marcu było odpowiednio 32,7 i 25,9 proc. nadmiarowych Konkret24; zdjęcie: tvn24

WPHUB. Venus. | 05.04.2023 17:10. aktualizacja 04.05.2023 9:16. Polska modelka Caroline Derpienski ofiarą fryzjera z Dubaju! "Zniszczył moje włosy i MOJE MARZENIA" (ZDJĘCIA) 342

Malwina Wrotniak2017-02-16 06:00redaktor naczelna 06:00W Azji od małego uczy się dzieci, że jednostka się nie liczy, nie odzywa i nie myśli, ważna jest wspólnota. System kształci zdziecinniałych dorosłych, idealnych do bycia trybikiem w wielkich korporacjach. Będą pracowali rekordowo długo, ale niewielu zrobi karierę - opowiada w rozmowie z mieszkająca w Japonii Polka. Pionierskie technologie i supernowoczesne roboty na miarę XXI wieku - tak kojarzy się nam Japonia. Przyjeżdżający tam Polacy często są zszokowani tym, jak wiele archaicznych reguł rządzi tym społeczeństwem, prowadząc do licznych absurdów. – Japonia ma w Polsce dobrą prasę, dlatego ludzie myślą, że to świetny kraj. I jest świetny, biorąc pod uwagę na przykład zarobki, które są cztery razy wyższe niż na porównywalnych stanowiskach w Polsce – mówi dr Monika Ksieniewicz, w przeszłości zastępca dyrektora w Biurze Pełnomocnika ds. Równego Traktowania przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, dziś wykładowca na Kobe College, gdzie uczy pochodzące z dobrych domów potomkinie samurajów. W rozmowie z cyklu #TamMieszkam opowiada o ciemnych stronach Kraju Kwitnącej Wiśni: kobietach, które po ślubie praktycznie stają się własnością rodziny męża, rynku pracy utrudniającym spektakularne kariery czy systemie senioralnym, który zakazuje sprzeciwiać się starszym. – Pewnie pamięta pani słynne zatajenie informacji przez elektrownię TEPCO po trzęsieniu ziemi w Fukuszimie. Albo aferę w koncernie Mitsubishi z fałszowaniem danych nt. zużycia paliwa. Zawsze wtedy pojawia się pytanie: jak to możliwe w kraju, w którym kult uczciwości jest posunięty do tego stopnia, że w Starbucksie można wyjść do łazienki, zostawiając na stole iPada i nikt go nawet nie tknie?. Japonia to kraj pod wieloma względami "naj". Najważniejszy jest pracodawca (wobec niego ma się wyrzuty sumienia, idąc na urlop), nawet najstarsi nie rezygnują z aktywności zawodowej (w Polsce ludzie w tym wieku od dawna są na emeryturze), co powoduje, że spotkać tu można najdziwniejsze profesje ("tak dziwnych nie widziałam nigdzie indziej na świecie"). Mimo to, podobno nadal oferuje najwyższy w całej Azji komfort życia. fot. / / YAY Foto Malwina Wrotniak-Chałada: Co mówiły pani japońskie studentki po zeszłorocznej wizycie w Polsce? Dr Monika Ksieniewicz: Wrażenia były różne. Rzucało im się w oczy to, że więcej kobiet pracuje, uczestniczy w życiu społecznym i że w ogóle więcej kobiet widać na ulicach. Zauważyły to od razu, nawet nie musiałam im zwracać na to uwagi. Przez cztery dni spały też w prywatnych domach. Obcowanie z polskimi studentkami, które mają ogromne ambicje, jeżdżą na stypendia, a do tego przykładowo robią trzeci program stażowy za granicą było dla nich szokiem. Wydawało im się niepojęte, że będąc jeszcze na studiach, można mieć tak różnorodne doświadczenia. Japoński student z reguły nigdzie nie wyjeżdża, a rodzice wręcz zniechęcają go do podobnej aktywności (CAMPUS Asia to japoński odpowiednik europejskiego Erasmusa). Przed wizytą w Polsce wydawało im się, że to, czego ich uczę, brzmi jak historie z kosmosu, podczas gdy w Europie przekonały się, że taki styl życia może być normą. To dziewczyny, które w przyszłości będą chciały wyjechać za granicę? Publikacje na temat japońskiej emigracji mówią, że ludzie najczęściej nie wytrzymują tamtejszego etosu pracy, mają problemy z samorealizacją, dyskryminacją, obawiają się o przyszłość swoich dzieci. Powiedziałabym, że one mają w życiu zupełnie inne problemy. Jedna z tych studentek, które były ze mną w Polsce, ma dosyć niestandardowe hobby - bierze udział w wyścigach samochodowych, sponsorowały ją nawet wielkie korporacje, w tym Toyota. Obecnie studiuje anglistykę, ale po licencjacie chciałaby pójść na politechnikę w Osace, żeby w przyszłości pracować nad unowocześnianiem samochodów dla kobiet-kierowców. Jej rodzice nie zgodzili się, żeby zmieniała kierunek studiów, ponieważ - jak powiedzieli - kiedy skończy politechnikę, będzie już za stara, żeby wyjść za mąż (a mówimy tutaj o dziewczynie, która ma 20 lat) i że nie będą łożyli na jej dalszą edukację. Dodam, że jest to jedynaczka i dziewczyna z bardzo bogatego domu, ponieważ w Kobe College uczę głównie córki potomków samurajów, czyli tzw. wyższą klasę japońską. Mam też w grupie dziewczynę, która ma chłopaka w Tokio. Dla mnie było naturalne, że szuka pracy w Tokio, tymczasem ona – też jedynaczka – mówi, że absolutnie nie, bo rodzice za nic nie puszczą jej do Tokio. Mówimy więc o 20-latkach, które mają mentalność na poziomie 14-latek w Polsce i które są kompletnie niesamodzielne, bo mają nadopiekuńczych rodziców. Niestety takiego zdziecinnienia uczy ich między innymi japoński system edukacji. Japoński rynek pracy w liczbach1,28 miejsca pracy przypada na 1 kandydata, to najwyższy wskaźnik od 1991 roku (Reuters, godziny dziennie - średnio tak długo śpi w nocy Japończyk (Daily Mail za Sleep Cycle, firm przyznaje, że ich pracownicy mają na koncie ponad 80 nadgodzin miesięcznie; 12% firm mówi o ponad 100 nadgodzinach (The Japan Times, kobiet wykonuje pracę na niepełny etat, 13% mężczyzn (Światowe Forum Ekonomiczne, Raport "Global Gender Gap 2016")70' - w latach siedemdziesiątych pojawiło się słowo określające zjawisko śmierci z przepracowania - karoshi; w 1978 roku odnotowano 13 przypadków (Międzynarodowa Organizacja Pracy, "Case Study: Karoshi: Death from overwork")111. (na 144) miejsce zajmuje Japonia w rankingu krajów "Global Gender Gap" dotyczącym nierówności płci Chyba i tak mają więcej szczęścia niż ich rówieśniczki. Trafiły na prestiżową uczelnię, co potencjalnie daje im szansę na lepszy zawodowy start. Muszę sprostować – prestiżowa szkoła w przypadku Kobe College nie oznacza, że jest to uczelnia z krajowego TOP 10, na poziomie Uniwersytetu Tokijskiego. Ona jest prestiżowa w tym sensie, że jest droga, a dzięki temu gwarantuje zajęcia w małych grupach, czyli również bardziej bezpośredni kontakt studentek z wykładowcami. Jest też prestiżowa jako szkoła tylko dla dziewcząt, czym podtrzymuje wieloletnią tradycję japońską. To swoisty odpowiednik polskiej pensji dla dziewcząt z XIX wieku, która moim zdaniem przetrwała w Japonii do dzisiejszych czasów w zmumifikowanej wersji. Wychowuje się tam drogie dziedziczki, żeby później dobrze je wżenić, ponieważ w Japonii cały czas obowiązuje zwyczaj aranżowanych małżeństw. Takie zamążpójście nie jest co prawda przymusem, tak jak w Chinach czy w Indiach, natomiast rodzice cały czas podsuwają kolejnych kandydatów. W dobrym tonie jest, żeby dziewczyna wcześniej ukończyła dobrą szkołę, jednak zwykle na poziomie nie wyższym niż studia licencjackie. Moim zadaniem jest zmotywować je do poszukiwania pracy i aktywności zawodowej po ukończeniu studiów. fot. / / Archiwum autora Co z tym lepszym startem? Żeby mówić o zawodowym starcie, trzeba by najpierw wyjaśnić, jak w Japonii wygląda rynek pracy. W Polsce absolwent, który kończy studia, stara się o pracę wysyłając CV i chodząc na rozmowy kwalifikacyjne do różnych firm. Tutaj jest inaczej. Na czwartym, piątym roku studiów wielkie koncerny (ostatnio na przykład prywatna japońska linia lotnicza ANA) prowadzą rekrutację wewnątrz college’ów. Dziewczyny, które pomyślnie przejdą kilkuetapowe testy, praktycznie mają zagwarantowane zatrudnienie. Często nawet nie kończą studiów i nie uzyskują dyplomu, bo nie jest im on potrzebny. Będą przecież prawdopodobnie pracowały w tej firmie do końca życia, bo zmienianie pracy nie jest mile widziane na tutejszym rynku. Albo i tak tę pracę porzucą, jak tylko wyjdą za mąż – bycie profesjonalną panią domu to nadal marzenie ok. 20% dziewcząt. Innym torem idzie „kariera” mężczyzn. Zasadą jest, że absolwent nie musi wykonywać pracy zgodnej ze swoim wykształceniem. Japoński system pracy, zarówno w małych, jak i dużych firmach, jest oparty na dwóch pojęciach: ippan shoku (ogólna praca biurowa, tzw. OL, czyli office lady) i sogo shoku (ścieżka menedżerska). Najnowsze dane ministerstwa pracy mówią, że na 80% etatów w ramach tzw. ścieżki menedżerskiej [managerial track] rekrutuje się mężczyzn. Z kolei 60% etatów, w ramach których wykonuje się pracę biurową [clerical work] przypada kobietom. Na stanowiskach typu „office lady” zajmują się one głównie robieniem kawy, kserowaniem dokumentów albo pracą na recepcji. Właśnie do takiej pracy korporacje rekrutują dziewczyny już na uczelniach. Podam przykład jeszcze z czasów, gdy studiowałam w Tokio. Moja koleżanka z Kazachstanu studiowała stary język japoński z XVI wieku. Gdyby ktoś w Polsce wybrał odpowiednik takiego kierunku, pewnie chciałby zostać dziennikarzem, nauczycielem, redaktorem, tłumaczem itp. Proszę wyobrazić sobie moje bezgraniczne zdumienie, kiedy powiedziała mi, że w zasadzie ma już zagwarantowaną pracę… w koncernie Panasonic, a dyplom robi tylko dlatego, że rodzice jej kazali. Pytam jakim cudem w koncernie Panasonic, skoro jest po – można by powiedzieć – filologii japońskiej. A ona opowiada, że na czwartym roku jako dobra studentka została zaproszona przez tę firmę na prowadzone na uczelni testy rekrutacyjne, które zdała. Brnę więc daje i pytam co tam będzie robić: może pracować w dziale tłumaczeń? Odpowiada: Jak to co? Dokładnie to samo, co wszystkie inne kobiety: najpierw pół roku spędzę na recepcji, kolejne pół roku w accounting, a po pół roku powiedzą mi, gdzie mam przejść. W tym miejscu trzeba wyjaśnić, że kariera kobiety w japońskiej korporacji nie jest pięciem się po szczeblach w górę, tylko przesuwaniem się w bok. Kiedy pracownik w innym dziale pójdzie na urlop albo zachoruje, ona wypełnia tę lukę. Kobiety w Japonii nie awansują. Mimo to, wspomniana koleżanka była niezmiernie szczęśliwa z gwarancji dożywotniej pracy u japońskiego pracodawcy. Charakterystyczne jest, że kiedy mężczyźni dostają się do korporacji, to raz na jakiś czas (np. co pół lub półtora roku) zmienia się ich miejsce pracy. Nieustannie się przemieszczają, a nowe lokalizacje są z góry ustalone przez pracodawcę i nie mają na nie żadnego wpływu. Kobiety chętnie decydują się na ścieżkę „office lady” także dlatego, że po urodzeniu dzieci trudniej się im z nimi relokować. W efekcie i tak wiele tutejszych rodzin widuje się raz na rok albo tylko przy okazji ważnych świąt. Małżeństwo w ogóle jest ciekawym konceptem socjologicznym w Japonii... Taki podział na rynku pracy powoduje, że trudno znaleźć się na tej drugiej niż nam pisana ścieżce kariery. W efekcie niewiele kobiet obejmuje wysokie stanowiska. Takie przypadki oczywiście się zdarzają, ale stanowią mały ułamek całości. Ostatnie dane mówią, że kobiety-dyrektorzy wielkich firm w Japonii stanowią zaledwie 2,7%, według OECD w Polsce to 11%. Trzeba też dodać, że każda kobieta, która w Japonii się wybiła, jest „lśniącym diamentem” - ma wszechstronne wykształcenie, włada kilkoma językami, jest przy tym piękna i ładnie ubrana, bo kultura kawaii jest widoczna na każdym kroku, co sprowadza kult wyglądu wręcz do groteski. Jaka jest cena zawodowej wolności? Albo ma się karierę, albo rodzinę. Mam w Japonii wiele koleżanek, które są rozwiedzione, ponieważ mąż uważał, że za dużo pracują i nie chciały jedynie zajmować się domem. Na kursie podyplomowym uczę też panią, która dopiero po odchowaniu i wysłaniu swoich dzieci na studia wzięła się za odświeżenie swojej edukacji, którą przerwała, kiedy wyszła za mąż. fot. Błażej Choroś / / Archiwum autora Bo rodzina to w tym kraju konkretne zobowiązania? W japońskim systemie regułą jest, że po wyjściu za mąż nazwisko kobiety automatycznie zmienia się na nazwisko męża (dopiero od czerwca 2016 r. kobieta po rozwodzie może wrócić do swojego nazwiska bez czekania pół roku). A w momencie przyjęcia nazwiska męża, kobieta praktycznie staje się własnością rodziny męża, więc na przykład na starość zajmuje się nie tylko swoimi rodzicami, ale też rodzicami męża. Z rozmów z moimi studentkami wynika, że wiele z nich nie chce wychodzić za mąż głównie z tego powodu. To, że kobieta jest własnością rodziny męża, to spadek po konfucjanizmie, wedle którego kobieta jest posłuszna najpierw ojcu, kiedy nie ma ojca, to bratu, a gdy wychodzi za mąż, to rodzinie męża. Te, które odnoszą zawodowe sukcesy w Japonii, nie mają mężów ani dzieci, a karierę zaczęły dopiero, kiedy się rozwiodły albo „odchowały” potomków. Bardzo często dyskutujemy o tym z moimi studentkami – one są pokoleniem, które wreszcie może doświadczyć jakiejś realnej zmiany. Trochę w tym temacie już się zmienia. Na przykład w kwietniu 2016 roku rząd wprowadził ustawę, która obowiązuje we wszystkich firmach zatrudniających powyżej 301 pracowników. Mają one obowiązek publikowania danych o zatrudnieniu w podziale na płeć, w tym informowania, ile zarabiają osoby na danych stanowiskach i jak wygląda ich ścieżka kariery oraz jak firma przestrzega prawa o zakazie dyskryminacji na rynku pracy i jak zamierza zwiększyć udział kobiet na stanowiskach menedżerskich. Japończycy mają pracować w piątki do 15:00 Obecny premier Japonii Shinzo Abe, chociaż konserwatywny, to jednak od 2014 roku realizuje politykę, która po japońsku brzmi dosłownie: „pozwolić kobietom w Japonii zalśnić”. Najpierw celem było zwiększenie udziału kobiet w zarządach największych firm. Rząd przyznał jednak, że ten plan się nie powiódł, bo był nierealny do zrealizowania. Zabrano się więc do wprowadzania oddolnych zmian, czyli zapewniania przystępnych cenowo przedszkoli i placówek opieki dla tzw. osób zależnych. Opieka nad dziećmi albo starszymi członkami rodziny to główny powód nie pozwalający kobietom realizować się zawodowo. Ale nie jedyny. W Japonii cały czas funkcjonuje masa przepisów, które w XXI wieku brzmią wręcz niewiarygodnie. Na przykład tzw. [okozukai - wife allowance], czyli zasada, że jeśli żona nie pracuje, mąż otrzymuje z tego tytułu zasiłek. Jeśli ona pójdzie do pracy na pełen etat, on ten zasiłek traci. Z tego względu wiele kobiet nie decyduje się na zatrudnienie, a już na pewno nie na pełen etat, dla kariery. Co więc robią? W związku z tym, że edukacja jest bardzo droga i od lat 90. właściwie niemożliwe, żeby w przeciętnym japońskim domu pracowała tylko jedna osoba, żona szuka tzw. arubaito, czyli pracy na niepełny etat. Zwykle są to prace niewymagające, podobne do obowiązków office lady w przypadku absolwentek studiów, z tą różnicą, że kiedy kobieta na przykład zachoruje, traci tę pracę z dnia na dzień. Czytaj dalej: Tutaj na pierwszym miejscu jest pracodawca Dlatego nie choruje? Zgodnie z zasadami konfucjanizmu, który w Japonii przyjął się w zmodyfikowanej wersji (w Chinach ważniejsza jest rodzina, dopiero potem – pracodawca), tutaj na pierwszym miejscu jest pracodawca, dopiero potem rodzina. Przekłada się to na rynek pracy – kobiety, które zachodzą w ciążę, mają wyrzuty sumienia, że opuszczą zespół, który przecież powinien stać ponad indywidualnymi celami, nie biorą urlopów, które im się należą, nie idą nawet na macierzyński. Znane jest też zjawisko matahara, czyli maternity harassment - dręczenia w pracy kobiet w ciąży, sugerując im, że skoro zaszły w ciążę, powinny opuścić stanowisko pracy. Nie korzysta się też z urlopów ojcowskich, mimo że są dostępne w dość hojnym wymiarze. Ciekawe jest też to, że moje studentki pochodzą z bogatych domów, a mimo to każda, dosłownie każda ma part time job. Tutejszy kult pracy powoduje, że człowiek niepracujący jest wręcz nazywany pasożytem. Ostatnio głośna jest sprawa pracownicy sklepu typu konbini (powiedzmy, że to odpowiednik polskiej Żabki) – dziewczyna wzięła dwa dni chorobowego i za to została zwolniona. Na ile ten kult pracy wtłacza do głów system edukacji? W całej Azji od małego uczy się dzieci, że jednostka się nie liczy, nie odzywa i nie myśli, ważna jest natomiast wspólnota. Jedno z moich najbardziej koszmarnych doświadczeń z nauczania tutaj to zachęcenie dziewczyn, żeby na zajęciach same z siebie wypowiadały się w swoim imieniu. Inaczej niż w Polsce, tutejszy system edukacji praktycznie nie przewiduje na zajęciach dyskusji, wyrażania własnych opinii albo uczestnictwa w kreatywnych projektach grupowych. Kiedy wprowadzałam tu podobne metody, studentki początkowo w ogóle nie wiedziały o co mi chodzi. Pytanie kierowane do całej grupy powodowało, że nie odzywał się nikt. Denerwowałam się, że może mówię za szybko albo że nie zrozumiały mojego angielskiego. Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że doskonale rozumieją, tylko muszę wskazać palcem konkretną osobę do odpowiedzi - i wtedy ona odpowie. W Japonii nikt się nie odzywa dopóki ktoś wyższy rangą nie powie, że można się odezwać. Podam przykład: kiedy byłam w Japonii jeszcze jako zastępca dyrektora w Kancelarii Premiera, spotkałam się ze swoim odpowiednikiem w analogicznej komórce. Tamta dziewczyna była absolwentką London School of Economics, czyli jednej z najlepszych uczelni na świecie, do tego świetnie mówiła po angielsku, realizowała się zawodowo. Mimo to poprosiła mnie, żebym przekazała treść naszej rozmowy jej japońskiej minister. Ona sama nie mogłaby tego zrobić, ponieważ minister by jej nie wysłuchała. Mogła co najwyżej przekazać wszystko swojemu dyrektorowi, który przekazałby to ministerialnemu doradcy, który - jeśli uznałby to za słuszne – przekazał informacje pani minister. W tym kraju nie ma opcji, żeby zastępca dyrektora rozmawiał z ministrem jak równy z równym. Japończyków ubywa w zastraszającym tempie W Japonii kiedy jest się kimś, to jest się kimś, a kiedy jest się nikim, to jest się nikim. Gdy przyjechałam tu na stypendium rządowe, prawie bito przede mną pokłony – w Japonii urzędnik to jest ktoś, tak samo jak profesor akademicki – w przeciwieństwie do Polski, gdzie te zawody niekoniecznie cieszą się aż takim uznaniem. Mimo że mam blond włosy i wyglądam dość młodo, nawet nie musiałam dawać nikomu swojej wizytówki, ponieważ zawsze ktoś przedstawiał mnie innym. Tutaj do tej pory ludzie nie wiedzą, jak się zachować, dopóki nie wymienią się wizytówkami. Japończyk czuje się nieswojo, gdy nie wie kto jest kim w hierarchii, kto pierwszy powinien zabrać głos itd. I co tu zrobić? Korea Pd i Japonia jako najgorsze miejsca pracy dla kobiet :( przez @TheEconomist — DalekowschodnieKNUJ (@DKN__UJ) 13 kwietnia 2016 Zasada, że ktoś niższy rangą właściwie nie ma prawa odezwać się do osoby starszej obowiązuje zarówno w rządzie, jak i w firmach prywatnych. Mam koleżanki, które są w pracy molestowane przez przełożonego i mimo że oficjalnie takie zachowanie jest zakazane, one nie mogą tego nawet nikomu zgłosić, bo zaraz stracą twarz i pracę. Nikt niższy rangą po prostu nie może powiedzieć osobie wyższej rangą, że coś jest źle albo nie działa. Ta reguła powoduje też, że ludzie ze strachu przed osobami wyższymi rangą na przykład fałszują dane. Tego rodzaju doniesienia z Japonii raz na jakiś czas obiegają świat. Zresztą pewnie pamięta pani słynne zatajenie informacji przez elektrownię TEPCO po trzęsieniu ziemi w Fukuszimie. Albo aferę w koncernie Mitsubishi z fałszowaniem danych nt. zużycia paliwa. I zawsze wtedy pojawia się pytanie: jak to możliwe w kraju, w którym kult uczciwości jest posunięty do tego stopnia, że w Starbucksie można wyjść do łazienki, zostawiając na stole iPada i nikt go nawet nie tknie? Albo gdzie znaleziony na ulicy bilet odsyła się do właściciela mieszkającego 600 km dalej. To zaskoczenie pewnie wynika z tego, że doniesienia prasowe na temat Japonii w polskich mediach utrwaliły pewien wizerunek tego kraju. Pisuje się na przykład o śmierciach z przepracowania... fot. / / YAY Foto Już ustaliłyśmy, że nie bez powodu. A mimo to, niektórzy chętnie zainwestowaliby w karierę w Japonii. Kariera to zdecydowanie słowo na wyrost, gdy mowa o Japonii. Znam wielu Polaków, którzy tutaj pracują i na pewno nie są to osoby robiące karierę w naszym rozumieniu. Z tego powodu jedna z moich polskich koleżanek właśnie myśli o założeniu działalności gospodarczej, a druga o podjęciu pracy w Chinach lub powrocie do Polski. Przyjeżdżając tutaj, człowiek po prostu musi być świadomy, że jest tylko trybikiem w maszynie. Ja pracuję na uczelni. Pierwsze skojarzenia? Wolność, akademicka autonomia, można robić co się chce itd. To prawda – mogę robić co chcę, ale tylko w ramach zajęć. Natomiast poza nimi życie akademickie jest obwarowane koszmarną biurokracją i mówię to świadomie, mając na koncie 10 lat pracy w sektorze publicznym w Polsce, gdzie też zawsze narzekałam. Czasami jedna pieczątka zależy od pięciu osób i wszystko musi być zrobione dokładnie tak, jak napisano i nie ma mowy, żeby stało się inaczej. Japonia, ta nowoczesna. Z tego powodu, że Japonia ma w Polsce dobrą prasę i często mówi się o niej w kontekście technologicznych ciekawostek, ludzie myślą, że to świetny kraj. I jest świetny, biorąc pod uwagę na przykład zarobki, które są cztery razy wyższe niż na porównywalnych stanowiskach w Polsce. Aspekt finansowy to chyba największa zachęta, dla której ktoś mógłby szukać pracy w Japonii. There is even a word in Japan for death from overwork: karoshi. — Foreign Affairs (@ForeignAffairs) 16 października 2016 Analizując znane mi historie Polaków w Japonii, dostrzegam dwa główne powody emigracji do tego kraju. Pierwszy to wyjazdy za lub z rodziną. Z reguły dotyczą kobiet, które realizowały się w Polsce, ale przeniosły się tutaj z powodu męża i próbują być dalej aktywne zawodowo. Jest to bardzo trudne, wielokrotnie są sfrustrowane, ale niektórym się to udaje. Znam na przykład Polkę, która prowadzi w Japonii własną szkołę tańca. Niesamowite, ponieważ w Japonii mało którą szkołę tańca prowadzi kobieta, a co dopiero pochodząca z innego kraju. Japonia – kraj porządku i chaosu Druga duża grupa przyjeżdżających to osoby pracujące w tak wąskiej specjalizacji, że są rekrutowane przez Japończyków – zwykle w IT, geologii, przy rozwiązaniach nuklearnych, najczęściej po prostu w B+R. Jeżeli jakiś Polak prowadzi w Japonii badania, to prawdopodobnie jest to naprawdę wysoka półka. Dla niego to zawodowy awans i atrakcyjna szansa na samorealizację, bo w Polsce, a często i w Europie nie mamy nawet dostępu do tak zaawansowanych technologii. W ten sposób dostałam też pracę ja. Jeszcze studiując w Tokio, występowałam na wielu konferencjach poświęconych kwestii równouprawnienia. Kiedy w 2014 roku premier ogłosił politykę „Let women to shine”, po pierwsze mało kto rozumiał co ona w praktyce znaczy, a po drugie nie wiedziano, jak się do tego zabrać. Wtedy zaproponowano mi pracę na uczelni. Potraktowałam to jako przygodę, ale po roku wiem, że absolutnie nie jest to praca na mój temperament i że nie nadaję do tego, żeby być trybikiem w całym systemie. fot. / / Archiwum autora Mówi pani o szansie na przygodę. Co jeszcze trzeba by zapisać Japonii w bilansie po stronie „Ma”? Wyjątkowy komfort życia. Dużo podróżuję po Azji i z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że jest Azja i jest odizolowana od niej Japonia. Pociągi naprawdę się nie spóźniają, jest naprawdę czysto. Dzięki temu żyje się przyjemnie. Jedzenie jest pyszne, nikt nie oszukuje na składnikach i drinkach, nawet podczas happy hours. Wszędzie jest się bardzo miło i przyjaźnie obsłużonym, bo Japonia jest krajem bardzo egalitarnym - każdy wygląda tak samo, ubiera się i czesze tak samo, więc nigdy nie wiadomo, czy ktoś jest bogaty, czy nie. W Polsce dużo narzekamy, chociażby że wykonawcy usług są nierzetelni – na przykład widzę na Facebooku znajomych nieustannie walczących z kurierami. Tutaj wszystko jest zrobione na czas, perfekcyjnie zorganizowane i ma swoje logiczne uzasadnienie. Przez to, że Japonia jest jednym z dziesięciu najbardziej zaludnionych krajów na świecie, rynek usług rozwinął się do takiego stopnia, o jakim nam się w Polsce nawet nie marzyło. To zresztą prowadzi do kuriozalnych sytuacji. Mimo że ciągle słyszymy, jak naród japoński buduje coraz inteligentniejsze roboty albo unowocześnia bezobsługowe recepcje hotelowe, to na każdym kroku można spotkać wiele osób wykonujących proste czynności. Jedna osoba otwiera drzwi i wita ludzi wchodzących do biurowca, inne są zatrudnione, żeby wskazywać drogę do parkingu albo sposób przejścia przez ulicę, gdy w okolicy prowadzone są prace drogowe. Takich dziwnych profesji jak tu nie widziałam nigdzie indziej na świecie. To minimalizuje poziom bezrobocia, chociaż wiele z tych prac z racjonalnego punktu widzenia jest bez sensu. Fenomenem jest też to, że 1/3 osób pracujących w Japonii ma więcej niż 65 lat. I widać to szczególnie we wspomnianym sektorze usług – kiedy idę zjeść na mieście czy do sklepu po zakupy, to wszędzie widać starszych ludzi i to w wieku, w jakim w Polsce już od dawna jest się na emeryturze. Tutejszy kult pracy powoduje, że senior pracuje choćby na 1/10 etatu, żeby czuć się potrzebnym. Ma to swoje dobre i złe strony – politycy w Japonii mają przeciętnie 60-70 lat. To kraj starych mężczyzn, którzy mocno trzymają władzę i dopóki tak będzie, niewiele się tu zmieni. A co powinno? Mówiłyśmy dużo o kobietach, ale moim zdaniem system społeczny w Japonii jest opresyjny dla obydwu płci. Bo kiedy pomyślę o młodych chłopcach wychowywanych pod silną presją, wiedzących, że będą pracowali w systemie senioralnym, gdzie starsza osoba zawsze ma rację i że mimo to zawsze będą jedynym żywicielem rodziny, to im też nie ma czego zazdrościć. Z drugiej strony w Japonii jest duże przyzwolenie na to, że mężczyzna ma kochankę. W japońskim społeczeństwie seks po ślubie służy głównie do prokreacji, kwitnie natomiast nielegalna prostytucja i liczne nieformalne związki na boku. Fenomenem jest też adopcja dorosłych osób. Jeżeli w rodzinie nie ma potomka męskiego, to żeby mógł dziedziczyć majątek, adoptuje się na przykład kuzyna. To wszystko wydaje się nie do pomyślenia w kraju, który wyrósł na symbol nowoczesności. W XXI wieku dziwią też zresztą całkiem prozaiczne kwestie, jak chociażby przestarzały system bankowy, który powoduje, że w wielu miejscach – w tym w jednej z najpopularniejszych sieci sklepów - nie da się zapłacić kartą płatniczą. Polakom przyjeżdżającym do Japonii naprawdę trudno to wytłumaczyć. Rozmawiała Malwina Wrotniak-Chałada Źródło:
Japońscy dyplomaci w okresie 1920-1922 pomogli także w powrocie do Polski kilkuset sierot z Syberii. Polska początkowo otworzyła w Japonii dwa konsulaty honorowe, a od 1937 roku istniała polska ambasada w Tokio. W tym samym roku Japonia uruchomiła ambasadę w Warszawie. Pierwszymi ambasadorami byli odpowiednio Tadeusz Romer i Sakō Shōichi.
Dzisiaj w podcaście zapraszam na rozmowę z Anetą, która jest polską modelką w Tokio! Opowie nam o swojej pracy oraz ile zarabia modelka w Japonii. Jeśli chcecie się nieco dowiedzieć na temat tej branży, to ta rozmowa was zaciekawi! W podcaście mieliśmy już modela, więc czas na modelkę! Dziękuję Anecie za znalezienie czasu na rozmowę na temat swojej pracy. Jej zdjęcia oraz reklamówki z jej udziałem możecie znaleźć poniżej na Instagramie. Instagram Anety: Mój podcast dostępny jest w formacie audio na platformach iTunes, Spotify i Soundcloud. Wesprzyj blog i kanał na Patronite! Podoba Ci się to co robię lub przydały Ci się moje materiały? Dzięki waszemu wsparciu na Patronite mogę podróżować w nowe miejsca w Japonii i tworzyć kolejne odcinki oraz wpisy na naszego bloga. Dziękuję wszystkim Patronom, którzy wspierają kanał! Dla Patronów są liczne bonusy i nagrody 🙂 Wesprzyj tutaj na Patronite. Przewodnik po Japonii i oprowadzanie Jedziecie do Japonii na wycieczkę i potrzebujecie wsparcia w przygotowaniu wyjazdu? Mam na imię Emil Truszkowski i jestem przewodnikiem, który specjalizuje się w organizowaniu wymarzonych przez Państwa wycieczek po Japonii. Mogę Państwu pomóc w zaplanowaniu wyjazdu i ułożeniu programu według, którego będzie wspólnie zwiedzać okolice Tokio lub inne ciekawe miejsca w Japonii. W celu zarezerwowania wspólnej wycieczki proszę o kontakt na: podroz@ Oprowadziłem po Japonii już setki turystów z Polski. Wycieczki ze mną są skrojone pod Państwa. Znają mnie i ufają mi dziesiatki tysięcy widzów na naszym kanale na YouTubie Aiko i Emil. Rezerwując wspólną wycieczkę wiedzą Państwo z kim będą Państwo zwiedzać i mają gwarancję najwyższej jakości usług. Do zobaczenia w Japonii!
Jej mama grała w lokalnej drużynie, natomiast tata był profesjonalnym trenerem koszykówki. Córka poszła w ich ślady. Modelka była w kadrze reprezentacji Rosji, gdzie wraz z drużyną zdobyła m.in. brązowy medal olimpijski w Pekinie w 2008 roku, a wcześniej srebrny medal na Mistrzostwach Świata w 2006 roku.
Solidna dawka wiedzy o Japonii i relacjach polsko-japońskich czeka na warszawiaków, którzy w dniach 3-5 listopada zajrzą do BUW przy ul. Dobrej 56/66. Wykłady, panele dyskusyjne, prezentacje filmów, spektakle, wystawy, a nawet pokaz szermierki i tańców japońskich - władze uczelni zapewniają, że organizowane już po raz trzeci Dni Japonii na Uniwersytecie Warszawskim nie zawiodą To jedna z nielicznych szans, aby choć przez chwilę poczuć autentyczną kulturę japońską - mówi Konrad Świtała, malarz z grupy artystycznej "Ścieżka", której prace wzorowane na sztuce japońskiej też pojawią w przygotowana przez Wydział Orientalistyczny UW jest częścią obchodów 90. rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych między Polską i Japonią (1919-2009). Otworzy ją wspólna konferencja władz Uniwersytetu i ambasadora Japonii w Polsce Kusumoto ofertyMateriały promocyjne partnera
FoKzjZ. 291 31 84 446 371 481 211 44 411

polska modelka w japonii